Jak mam zmieni wiat, nr 46 biwak

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

 

Prawdziwe szczęście zajdziecie jednak w uszczęśliwianiu innych.

Spróbujcie pozostawić świat troszkę lepszym, niż go zastaliście. 

 

Baden-Powell of Gilwell

 

Jak mam zmienić świat?

 

              To jedne z najważniejszych słów, jakie zostały wypowiedziane, tudzież napisane przez najważniejszego ze skautów – Roberta Baden-Powella… Są to słowa, z jednej strony przejrzyste, jasne i zrozumiałe, z drugiej zaś, nad wyraz enigmatyczne. Z czego to wynika? Chociażby z faktu różnorodnego postrzegania dobra i zła przez różnych ludzi. Albo dlatego, iż tak naprawdę rzadko zdarza się, by jednostka miała realny wpływ na losy całego świata czy całej ludzkości. I jeśli najważniejszym zadaniem każdego skauta czy harcerza jest realizacja powyższego postulatu, to mam wiele wątpliwości, czy chociaż jednemu z nas (spośród wszystkich przedstawicieli szeroko rozumianego skautingu) udało lub uda się to ponownie! Czemu ponownie? Bo Bi-Pi to osiągnął… :)  Ale czy na pewno? Niełatwo mi to ocenić!

              Jeśli miarą sukcesu Roberta Baden-Powella miałoby być stworzenie skautingu – to raczej tak. Lecz, jeżeli inne aspekty jego życia, to mam niestety wiele wątpliwości! Można rzec, że Naczelny Skaut świetnie się spisywał również zawodowo, bo przecież w służbie „Jej Królewskiej Mości” awansował aż do stopnia generała. Lecz ilu ludzi przy tym uszczęśliwił? Nie umiem tego ocenić… Oceniły to zapewne owdowiałe żony i osierocone dzieci tych żołnierzy czy partyzantów, którzy zginęli z ręki lub na rozkaz Baden-Powella, w prowadzonych przez Imperium Brytyjskie wojnach kolonialnych… Czy to były tzw. „wojny sprawiedliwe”? Mam duże wątpliwości… Ktoś powie, że się czepiam, że Baden-Powell będąc żołnierzem musiał wykonywać rozkazy… To prawda! Ale w ten sposób usprawiedliwiali się – po II wojnie światowej – także niemieccy żołnierze i jakoś ich nie chciano słuchać.

              Każda wojna pociąga za sobą zło! Chcę tylko podkreślić to, iż nasz Naczelny Skaut Świata, również nosił ślady tego zła… Na swoich rękach. Myślę, że przez podbijane ludy i narody Robert Baden-Powell nie był aż tak kochany, jak przez późniejszych skautów czy harcerzy. Z pewnością postrzegany był przez Hindusów, Birmańczyków czy Afgańczyków jak okrutny najeźdźca i ucieleśnienie zła… Być może to właśnie wyrzuty sumienia, z którymi musiał się później zmierzyć, stały się przyczynkiem do stworzenia tak humanitarnego ruchu, jakim był i jest skauting. Nigdy już się tego nie dowiemy… Możemy sobie tylko gdybać!

              Czy świat pozostawiony przez Lorda Baden-Powella był choć odrobinę lepszy? Myślę, że był taki sam… chociaż już inny. Lecz ile było w tym zasługi samego Roberta? Nikt tego nie wie, bo nie sposób to miarodajnie ocenić. Czy „Rudy”, ginąc za Sprawę, pozostawił swój świat lepszym? I kogo swoją śmiercią uszczęśliwił? Czy Powstańcy z Warszawy, członkowie Szarych Szeregów, którzy zginęli – wydawałoby się na marne – pozostawili świat nieco lepszym, skoro ich działania – pośrednio lub bezpośrednio – przyczyniły się do zagłady mieszkańców stolicy i jej prawie całkowitego zniszczenia? Co wreszcie udało mi się zmienić, gdy próbowałem sam przeciwstawić się złu, które było tak blisko nas wszystkich, a któremu daliśmy się wszyscy zmanipulować? Kogo tym „aktem” uszczęśliwiłem??? Nikogo? Niech każdy na powyższe pytania odpowie sobie sam. Moją rolą jest sprowokować myślenie, a nie dawać gotowe odpowiedzi…

              Po co ja to wszystko piszę? Po to, by uświadomić młodym harcerkom i harcerzom, iż większość ideałów i idei, które z sobą niesie skauting i harcerstwo, sprowadzić by można do miana nic niewartych sloganów i pusto brzmiących haseł… Bo tak naprawdę ludzi, którzy żyją w zgodzie z deklarowanymi wartościami, jest naprawdę garstka. Reszta tylko udaje, pusząc się i nadymając, gdy nazywają siebie harcerzami, tak naprawdę nimi nie będąc. Żeby rozwiać wątpliwości, o sobie też tak myślę…

              Jak mogę zmieniać świat? Nasuwa się na myśl kolejny slogan: Zaczynając ode siebie! Ja wolę inny: Żyjąc uczciwie. Albo też taki: Będąc człowiekiem! Lub też: Będąc ludzkim. Ale czy łatwo być dobrym człowiekiem? Czy otaczający nas świat (ludzie) nie sprzyją potęgowaniu takich negatywnych zjawisk, jak: cwaniactwo, oszustwo, manipulacja, kłamstwo, kombinatorstwo, wyrachowanie, tchórzostwo, itp., itd.? Czy żeby móc przetrwać, współczesny człowiek może być nadal odważny, uczciwy i dobry? To smutne, ale chyba już nie…

Czemu tak sceptycznie? Czemu tak mało optymistycznie? Bo przez różne przykre doświadczenia, nie tylko harcerskie, zacząłem wyznawać swoisty „minimalizm”. I wbrew słowom Baden-Powella, zacząłem głosić inne – być może lepsze – idee. Tego właśnie nauczył mnie, otaczający nas świat…

 

Prawdziwe szczęście zajdziecie jednak w uszczęśliwianiu samych siebie.

 

A oto mój minimalistyczny slogan:

 

Spróbujcie pozostawić świat nie gorszym, niż go zastaliście. 

 

Czuwaj!

 

zmnikt

(Zdzisław Małolepszy phm.)

... [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • swpc.opx.pl