Japoński cud gospodarczy cz.1[mankai.wordpress.com], Japonia
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Więcej na:
Japoński cud gospodarczy – kto stoi za sukcesem narodu japońskiego?
„Jak to się stało, iż mały kraj, któremu natura jawnie poskąpiła swych darów, kraj opóźniony w rozwoju politycznym, gospodarczym, i społecznym potrafił w ciągu kilkudziesięciu zaledwie lat, po wyjściu z izolacji w roku 1868, nadrobić opóźnienie, stworzyć nowoczesny potencjał przemysłowy oraz włączyć się do rywalizacji czołowych mocarstw świata rzucając im zuchwałe wyzwanie?” – W. Wowczuk
Japonia jako jedno z nielicznych państw świata potrafiło wydostać się z głębokiego dołu zacofania – dwukrotnie. Po raz pierwszy zdarzyło się to po restauracji władzy w 1868 roku. Kraj samurajów wkroczył w erę rozwoju. Jednakże chęć ekspansji, która stała się w końcu głównym celem Japończyków, doprowadziła do ogromnych strat. Państwo było w rozsypce, pod względem gospodarczym, politycznym i społecznym. Miasta legły w gruzach. Kraj, po raz pierwszy w swej historii, znalazł się pod okupacją obcego mocarstwa. Wbrew pozorom, był to początek nowej Japonii, w której nie będzie miejsca na wojnę, zbrojenia, ekspansję. Lata powojenne miały przemijać pod znakiem bogacenia oraz rozwoju, zarówno ekonomicznego jak i społecznego. Japończycy musieli dojrzeć i zapomnieć o przeszłości. Tak też się stało. Kraj Wschodzącego Słońca, po II wojnie światowej, odnotował najintensywniejszy wzrost gospodarczy w historii – żadne państwo nie rozwijało się nigdy w tak błyskawicznym tempie. Co było przyczyną spektakularnego sukcesu Japonii? Czy każdy kraj mógł podążyć japońskim torem bogactwa?
Wierność, pracowitość, oddanie, odwaga…
Niemożliwym wydaje się, aby ubogi, zniszczony kraj samodzielnie, bez niczyjej pomocy mógł stać się nowoczesnym i znakomicie prosperującym państwem. W początkowej fazie okupacji Amerykanie starali się na własną rękę modernizować gospodarkę Japonii, jednakże ich pomysły nie przyniosły spodziewanych efektów – USA odpuściło. Swego czasu mówiło się o amerykanizacji Japonii. Szybko okazało się, iż jest to jedynie wymysł. Naród ten był zupełnie niepodobny w swych działaniach do mieszkańców Zachodu. Japończycy robili wszystko po swojemu twierdząc, iż „Pożyczać za granicą – znaczy sprzedawać kraj”.
(…) od pierwszej chwili Japonia liczyła jedynie na własne siły, nie dopuszczając do penetracji i nie dając się zwieść pomocy zagranicznej. (…) Japonia zaciągnęła na Zachodzie tylko jedną pożyczkę, wynoszącą niecały milion funtów szterlingów (…)*
Typowo japońska organizacja i kultura pracy miała ważne znaczenie dla rozwoju gospodarczego. W Japonii pracownik podporządkowany był przedsiębiorstwu. W latach japońskiego cudu gospodarczego niemalże każdy zatrudniony nie opuszczał swej firmy aż do emerytury. Gdy ktoś zrezygnował z pracy, uznawany był za człowieka podejrzanego. Szanse na znalezienie kolejnego zatrudnienia malały. Dlatego też każdy starał się okazać gorliwość i oddanie, byle tylko utrzymać swoją pozycję i nie stracić posady. Podwyżki nie przysługiwały wydajniejszym, a jedynie tym z dłuższym stażem. Japończycy znacznie różnią się od Europejczyków w kwestii podejścia do pracy. Pracownik z Europy był i jest indywidualistą, ma na uwadze głównie własną karierę. W Japonii było (i jest) nieco inaczej. Jeśli Japończyk zostawał przyjęty do pracy, stawał się częścią zespołu. Nie wolno my było zatem myśleć jako jednostce – bowiem w jaki sposób cały naród może odnieść sukces, gdy każdy podąża własną, wytyczoną przez siebie ścieżką? Jedynie współpracując można osiągnąć niebywałe efekty. Wszyscy razem pracują i… bogacą się razem. Oddają się firmie, która wkrótce staje się drugą (a czasem pierwszą) rodziną. W latach 70. obliczono, że 80% tokijczyków o 6.30 rano jest już na nogach i co tchu pędzi do pracy (wszak dobry obyczaj nakazywał, aby być w miejscu zatrudnienia przed szefem).
Japończycy są doprawdy dziećmi Wschodzącego Słońca. Razem z nim wstają.
Warsztaty rzemieślnicze, czy rodzinne kramiki funkcjonowały, można by rzec, nieprzerwanie. Obcokrajowcy przebywający w Japonii zawsze byli pod wrażeniem dokładności i staranności z jaką Japończyk wykonuje swoją pracę. Cała energia jaka niegdyś skierowana była na podboje, przerzucona została na rozwój wewnętrzny. Hasło: „pracować, budować, produkować przez całe życie” stało się mottem wielu Japończyków.
Dawne wartości, jak uprzejmość, szacunek i uznanie dla dobrze wykonanej roboty, są nadal żywotne i pełne treści. Japonia jest krajem, w którym na stacji benzynowej, zanim zdążycie się obrócić, czterech pracowników umyje za darmo i bez próśb samochód, w którym gazety w waszej skrzynce pocztowej są przed 6.00 rano, a mleko stoi już przed drzwiami.
Szał inwestycji jaki opanował Kraj Kwitnącej Wiśni po wojnie był niesamowity. W wielu przemysłach wyposażenie zmieniano, usuwając prawie nowe – mimo braku kapitału. Skąd więc czerpano pieniądze? Menadżerowie pokazali, iż są potomkami samurajów – zaciągali ogromne pożyczki, zadłużając się po uszy. Banki udzielając tak wysokich kredytów również wykazały śmiałość, nawet jeżeli wspierane były przez centralny Bank Japonii. Skąd tyle odwagi u przywódcówzaikai? Soichiro Honda twierdził:
Wyobraźnia i płodny umysł, nowatorskie idee i solidne teorie, wreszcie oszczędność czasu – oto tajemnica mojego powodzenia. Jeżeli towarzystwo Honda urosło do obecnych rozmiarów, stało się to dzięki temu, że brak mu tradycji. Pozbawieni przeszłości, mamy jedynie przyszłość… Dobrze się stało, że przegraliśmy wojnę. Inaczej nigdy nie mielibyśmy tyle wolności, jaką mamy obecnie. Mogliśmy zacząć z niczego i kreślić wielkie plany.
Typowym przykładem śmiałości przemysłowców nowej Japonii jest Masaru Ibuka, twórca giganta – Sony. Zaczynał mając w kieszeni 2500 franków, 7 pracowników i mały warsztat. W ciągu 10 lat zdobył światowy rozgłos. Wcześniej cytowany Soichiro Honda, syn wiejskiego kowala, był jedynie zwykłym mechanikiem – aż do roku 1948. Wtedy, mając 38 lat, wzbogacił się na znakomitym pomyśle, dał Japończykom niebywale przydatny środek transportu – motocykl. Taizo Ishida, kolejny self-made man, ukończył jedynie szkołę podstawową, a wkrótce stał się prezesem koncernu najbardziej rozpoznawalnej, najpotężniejszej i największej na świecie marki, Toyota. Dostrzegł, iż nadszedł czas na japoński samochód osobowy. W 1955 roku wypuścił pierwszy model – crown. Matsutaro Shioriki – były policjant, dzięki uporczywości był w stanie stworzyć własny program telewizyjny. W 1952 roku jako pierwszy wylansował w Japonii telewizję. Był geniuszem nie tylko dlatego, że zauważył potencjał w nowej formie przekazu informacji, ale również dlatego, iż przeciwstawił się państwowemu monopolowi. Aby rozreklamować swój program, sprowadził 400 telewizorów i zainstalował je pod gołym niebem, na rogach ulic w Tokio. Inwestycja błyskawicznie odniosła sukces, Shiorikiemu zostało jedynie zdobyć fundusze na uruchomienie stałego przekazu. To, co następnie zrobił było arcyodważne – zainwestował wszystkie swoje fundusze w program telewizyjny. Pracownicy Yomiuri zamiast pensji, otrzymywali co miesiąc napisany przez niego liścik, przyrzekający im zapłatę w późniejszym terminie. Wszyscy wiedzieli, że szef nie miał pieniędzy. Po kilku miesiącach wszystkie koszta zwróciły się z nawiązką, pracownicy otrzymali zaległe pensje. Yomiuristanął na nogi i od tej pory prężnie się rozwijał. Czy taka inwestycja zakończyłaby się sukcesem w Europie lub USA? Nie, zważywszy na to, iż pracownicy nie otrzymawszy pensji przez kilka miesięcy, zrezygnowaliby z wykonywania pracy. Takie akcje mogły zdarzać się jedynie w Japonii, gdzie dla pracownika na pierwszym miejscu istniała firma, dopiero na końcu własna kariera.
Toyota Crown
Soichiro Honda
Żadne państwo nie mogło podążyć wytyczoną przez Japonię ścieżką rozwoju – nie w tak zastraszająco szybkim tempie. Dlaczego? Odpowiedź jest zgoła oczywista – tylko Japończyk może stworzyć z niczego tak wiele. Poświęcenie dla firmy, podporządkowanie się grupie, odwaga w inwestowaniu, z góry upatrzony cel – to wszyscy Japończycy byli autorami sukcesu. Każdy z nich miał swój własny wkład w rozwój całego narodu. Wspólnymi siłami osiągnęli to, co po wojnie wydawało się niemożliwe – odbudowali swój kraj. Mało tego – zbudowali państwo wspanialsze niż kiedykolwiek, bez pomocy jakiegokolwiek mocarstwa.
Więcej na:
[ Pobierz całość w formacie PDF ]