Janina, Świadectwa

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Janina

 

Nawróciłam się w maju 2003 r., a potwierdziłam swoje nawrócenie chrztem wodnym w wieku świadomym dnia 20.06.2004 r., na świadectwo uznania Jezusa Chrystusa jako swojego Pana i Zbawiciela.

 

Moje życie zmieniło się o 180 stopni. Teraz wszystko idzie mi na plus, mimo mojej bardzo trudnej sytuacji. Przed nawróceniem wszystko mi szło na minus i się komplikowało. A teraz Bóg działa, dba o mnie, żeby mi niczego nie brakowało, prowadzi mnie przez życie i podpowiada, co mam robić. W chwilach mojej bezradności i słabości podpiera mnie Swoim ramieniem.

 

Wywodzę się z rodziny katolickiej. Przez około 12 lat adorowałam Matkę Boską, odmawiałam różaniec i pościłam raz w tygodniu. Byłam gorliwą katoliczką, bo myślałam, że w ten sposób wyproszę u Boga uzdrowienie mojej córki. Sytuacja jednak się pogarszała, aż doszło u mnie do rozstroju nerwowego, a wszystko przez tabletki psychotropowe, które musiałam podawać Beatce.

Zaliczyłam z chorą córką wielu lekarzy, aż w końcu doszłam do wniosku, że jak lekarze nie są w stanie pomóc, to może pomogą uzdrowiciele. Byłam z nią u 10 różnych bioenergoterapeutów, którzy są zwykłymi oszustami. Nie widziałam żadnej poprawy, a tylko pozostała po wizytach u nich, dziura w moim budżecie. Natomiast moja córka Beatka miała coraz większe problemy ze zdrowiem. Nie dość, że cierpi z powodu napadów epilepsji, to zaczęła jeszcze popadać w histerię i szaleństwo. Byłam zmuszona ją wiązać. Nie byłam w stanie jej utrzymać, kiedy wpadała w te stany. Napady zdarzały się o każdej porze dnia lub nocy i nie było sposobu, aby jej pomóc. Doszłam do wniosku, że szkoda czasu na modły i posty, bo nic nie pomagają, a Bóg o mnie zapomniał.

 

W chwili swojej bezradności, pojechałam do mojej byłej koleżanki Małgosi z prośbą o radę. Byłam wyczerpana psychicznie i fizycznie. Małgosia, która ma także chore dziecko, wyjeżdżała do USA na konsultacje do najsłynniejszego instytutu naukowego. Uznałam że będzie mogła mi podać jakieś wskazówki, jak mogę pomoc córce, która tak bardzo cierpi, a ja bezsilna muszę na to patrzeć. Byłam bardzo zbulwersowana, bo oczekiwałam od niej pomocy i wskazówki, jak ulżyć Beacie w cierpieniu, a ona zaczęła mi mówić o Bogu. W dodatku mówiła rzeczy, które były sprzeczne z moją teorią. Po długiej dyskusji, zaproponowała mi wyjazd do Kalnej i zapewniła mnie, że to mi pomoże. Zgodziłam się bez wahania, bo liczyłam na pomoc. Nie wiedziałam, że jadę na spotkanie modlitewne grupy kobiet.

 

Wchodząc na posesję siostry Zosi, miałam dziwne uczucie i wrażenie, że wchodzę do Raju. Moje zdruzgotane serce przestało mi kołatać i doznałam niebiańskiego wyciszenia. Beatka była bardzo spokojna i radosna. Od kilku miesięcy nie była taka grzeczna. Po raz pierwszy odczułam Boży pokój i radość. Na tym spotkaniu była grupa kobiet i pastor. To właśnie w Kalnej uwierzyłam, że Bóg działa i czyni cuda. Tam też zrozumiałam, że tylko Bóg może uzdrowić Beatkę i że na Nim tylko można polegać i Jemu ufać. Nie mówiąc nic lekarzom, chciałam odstawić leki psychotropowe, bo tylko pogarszały one sytuację Beatki. Od 12 lat nosiłam się z tym zamiarem, ale nie miałam odwagi tego zrobić. Teraz Bóg dał mi tą odwagę i powoli odstawiam tabletki, które niszczą psychikę dziecka, a przechodzę na zioła i już widać poprawę. Chwała Panu! W Księdze Jeremiasza 17,5 jest napisane: „Tak mówi Pan: Przeklęty mąż, który na człowieku polega i z ciała czyni swoje oparcie, a od Pana odwraca się jego serce!”.

 

Żałuję, że tak późno poznałam Pana, bo moje życie nie byłoby takie uciążliwe. Żyjąc z Bogiem wiedziałabym, jak w mojej sytuacji zachować pokój i równowagę. Życie Beatki pod opieką matki, która nie daje się ponosić emocjom i strachowi o to, co z nią będzie też mogło być lepsze. Teraz mam Pana, na którym mogę polegać. To Bóg mnie wspiera Swoim Słowem, które pomaga mi przetrwać stresy i emocje, związane z chorobą córki, która jest niepełnosprawna.

 

Księga Izajasza 41,10 mówi: „Nie bój się, bom Ja z tobą, nie lękaj się, bom Ja Bogiem twoim! Wzmocnię cię, a dam ci pomoc, podeprę cię prawicą sprawiedliwości Swojej.”

 

Księga Izajasza 40,31 mówi: „Lecz ci, którzy ufają Panu, nabierają siły, wzbijają się w górę na skrzydłach jak orły, biegną, a nie mdleją, idą, a nie ustają.”

Tak jest w moim życiu, odkąd poznałam żywego Boga i cały ciężar, utrudzenie w jakim żyłam, przeszłość i przyszłość swoją i Beatki, złożyłam u stóp mojego Zbawiciela.

... [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • swpc.opx.pl