Jak zrobić swoje pierwsze kulki(1), różne
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Wielu początkujących karpiarzy stara się we własnym zakresie zrobić swoje pierwsze karpiowe smakołyki. Na początku długo i namiętnie przeszukują książki i strony internetowe w poszukiwaniu tajnego przepisu, który to zagwarantuje im skuszenie wytrawnego wąsacza. Jednak gdy po raz pierwszy zabierają się do kręcenia boilies napotykają szereg trudności, które niejednego karpiowego maniaka skutecznie odstraszyły od domowego kulania kuleczek. Po takim eksperymencie podsumowują to tylko czterema słowami: „Mam to w nosie” i wybierają się do sklepu po gotowe produkty. Jednak ci bardziej wytrwali, walczą na polu walki do końca i z biegiem czasu dochodzą do wprawy w robieniu skutecznego karpiowego jedzonka.
Gdy przypomnę sobie jak sam zaczynałem swoją przygodę z karpiową kuchnią to strasznie chce mi się śmiać. Chaos jaki opanował kuchnie podczas pierwszego kulania był niesamowity, nie wspomnę już o reakcji Mamy, która na widok tego co się dzieje załamała ręce i powiedziała, że nigdy więcej nie pozwoli na takie eksperymenty. Zaś moje pierwsze kulki, a raczej to co miało nimi być, czyli pięciokilowy zlepek mąki jajek i Bóg wie jeszcze czego wylądował w śmietniku. Ja chyba jednak zaliczam się do tej drugiej grupy karpiowych maniaków i ani Rodzice, ani wszystkie niepowodzenia nie przeszkodziły mi w dążeniu do celu.
W chwili obecnej rozpoczynam już dziewiąty sezon, kręcenia kuleczek własnym sumptem tylko i wyłącznie ze składników, w które zaopatruję się w różnego rodzaju sklepach i mieszalniach pasz. Każdy sezon to dla mnie nowe receptury i testy nowych komponentów, ale mogę powiedzieć tylko jedno. Naprawdę warto kręcić kule samemu, ponieważ satysfakcja łowienia karpi na własnoręcznie zrobione przynęty jest niesamowita.
Z doświadczenia wiem, że sprawa kręcenia boilies nie jest taka prosta, więc postanowiłem napisać co nieco na ten temat. Tekst jest raczej przeznaczony dla początkujących karpiarzy, którzy zamierzają rozpocząć przygodę z karpiową kuchnią, ale może też „starzy wyjadacze” znajdą tu coś dla siebie. Zima jest natomiast świetnym okresem na pierwsze próby. Czasu jest więcej więc zachęcam do robienia karpiowych zapasów na nadchodzący sezon.
Zacznijmy od kompletowania wszystkiego co będzie nam potrzebne, aby wyprodukować swoje pierwsze boilies. Musimy przygotować produkty, z których wykonamy miks. Starałem się dobrać bardzo prosty skład miksu, aby wszyscy chętni mieli łatwy dostęp do potrzebnych komponentów. Będąc w pobliskim sklepie zaopatrzyłem się prawie we wszystko. Dodatkowo odwiedziłem sklep zoologiczny i kupiłem paczkę suszonych kiełży które po zmieleniu dodam do miksu. Oto jego sklad:
Base Mix
1.Mielone kiełże (lub mąka rybna) - 50g
2.Mąka pszenna - 50g
3.Mąka kukurydziana - 250g
4.Mąka sojowa odtłuszczona - 250g
5.Semolina (kasza manna) - 200g
6.Mleko w proszku odtłuszczone - 50g
7.Mielony Birdfood - 150g
W skład miksu wchodzi także mielony birdfood. Jest to odpowiednio dobrana mieszanka ziaren dla ptaków ozdobnych. Najlepiej samemu zaopatrzyć się we wszystkie składniki i wymieszać w odpowiednich proporcjach. Skład mojej mieszanki jest następujący:
Birdfood
1.Konopie - 250g
2.Rzepak - 300g
3.Proso czerwone - 150g
4.Proso żółte - 150g
5.Kanar - 100g
6.Siemię lniane - 50g
Zostaje nam jeszcze zaopatrzyć się w odpowiedni park maszynowy. Potrzebne nam będzie duże wiadro, w którym wymieszamy składniki miksu. Roler do kulek, pistolet do wyciskania wałków, strzykawka, nóż, sitko do wyjmowania kulek z wrzątku, czysta ściereczka, stary młynek do kawy. Gdy wszystko będziemy mieli przygotowane możemy zabrać się do pracy Zacznijmy od przygotowania miksu . Trzymając się ściśle receptury odważamy odpowiednią ilość każdego składnika i wsypujemy do wiadra . Pamiętajmy, że kiełże i mieszankę ziaren należy uprzednio zmielić w młynku do kawy . Tyczy się to także mleka proszku, które jest granulowane. Gdy wszystkie składniki znajdą się już w wiadrze należy je bardzo dobrze ze sobą wymieszać . Osobiście dodatkowo dodaję do suchego miksu stymulatory i wzmacniacze smaku i zapachu. Tak oto przygotowany miks zostawiamy szczelnie zamknięty w wiadrze do czasu robienia kuleczek. Można go również przesypać do grubego worka i szczelnie zamknąć.
Gdy nasz miks jest gotowy i czeka spokojnie w wiadrze, możemy przygotować swoje stanowisko i przystąpić do drugiej części naszego niecnego planu. Do pojemnika lub miski wbijamy potrzebną ilość jaj , dodajemy wszystkie składniki płynne takie jak: słodzik w ilości 0,5ml na 1 jajo, olej ( może być zwykły słonecznikowy lub rybny, co kto ma pod ręką) w ilości 2-3 ml na 1 jajo. Poprawi nam on rolowanie się kulek i doda trochę kalorii naszym przynętom. W składzie miksu są produkty o niewielkiej ilość tłuszczu więc taki dodatek podniesie atrakcyjność. Warto na początku zrobić kulki z niewielkiej ilość jaj i sprawdzić czy może nie potrzeba jakiegoś składnika w większej ilości. Wynika to z tego iż czasami produkty o tej samej nazwie różnią się swoimi parametrami. Mamy na przykład różne rodzaje mąki rybnej, które mogą się znacząco różnić. Podobnie jest z mąką sojową.
Ważne jest aby umieć dostosować się do danej sytuacji. Na końcu dodajemy do produktów płynnych aromat. Jego ilość zależna jest od pory roku, intensywności zapachu własnego naszego miksu i łowiska, na którym będziemy łowić. Osobiście wiosną najczęściej stosuję mniejsze dawki 1ml/jajko natomiast latem i jesienią 1,5-2ml/jajko . Możemy też dodać barwnik jeżeli widzimy taką potrzebę. Wszystkie składniki należy wymieszać używając w tym celu widelca lub też jeżeli robimy większą ilość kulek możemy użyć miksera . Następnym krokiem jest wyrobienie ciasta. Ja zawsze dodaję suchy miksu do jaj, a nie odwrotnie. W ten sposób jestem w stanie kontrolować wilgotność ciasta i powoli dosypując niewielkie ilości mieszanki zbliżać się do osiągnięcia oczekiwanej konsystencji . Gdy ciasto robi się coraz twardsze i ciężko jest już urabiać je widelcem, wtedy trzeba wziąć sprawy w swoje ręce . Wygniatając ciasto zwracajmy uwagę czy nie klei się do rąk. Jeżeli tak to należy dodawać suchego miksu, aż do momentu gdy taka sytuacja nie będzie miała miejsca. Zwracam jednak w tym miejscu uwagę na fakt, iż ciasto robi się coraz bardziej suche i twarde i możemy mieć problem z wyciskaniem wałków i rolowaniem. Ważne jest aby dodać odpowiednią ilość oleju do jaj, aby otrzymać w miarę miękkie ciasto, które nie będzie się za bardzo kleiło do rąk i miski .
Można to sprawdzić jedynie poprzez wykonanie próbnej części kulek z niewielkiej ilości jaj. Zrobione ciasto wkładamy do pistoletu i pozostawiamy tam na około 10-15 minut . Po tym czasie trzeba wycisnąć wałki i pociąć na kawałki o odpowiedniej długości należy pamiętać, aby średnica wałka była o 2mm mniejsza niż rolera, którym będziemy robić kuleczki. Najlepiej stopniowo docinać końcówkę pistoletu, aż osiągniemy pożądaną średnicę. Przyszedł czas na rolowanie. Układamy wałek na dolnej części rolera, przyciskamy od góry górną częścią i powoli rolujemy kuleczki. Wystarczy przejechać około 10 razy i kulki są gotowe . Możemy odkładać je na ręcznik lub na roler o większej średnicy.
Po wykręceniu wszystkich kulek możemy przygotować się do gotowania. Kuleczki wrzucamy na gotującą się lekko osoloną wodę. Pamiętajmy aby od czasu do czasu je zamieszać . Małe kulki np.: 14,16mm gotuję do wypłynięcia natomiast większe jeszcze minutę po wypłynięciu na wierzch. Za pomocą sitka odcedzam kulki i wykładam na suchą czystą ściereczkę . Gdy kuleczki ostygną przenoszę je na nową ściereczkę lub wrzucam do siatki do suszenia kulek. Po dwóch dniach osuszone kulki pakuję w plastikowe pojemniki i wkładam do zamrażarki. Tam czekają, aż do dnia wyjazdu.
Wykonując kulki samodzielnie możemy dowolnie różnicować nasze przynęty zmieniając ich wielkość, kolor, smak i zapach. Również dobrze jest zmieniać skład miksu lub uzupełniać go o nowe komponenty . Karpie na pewno posmakują w tak przygotowanych smakołykach i odwdzięczą się nam wieloma odjazdami. Życzę Wszystkim udanego kręcenia i Gorąco zachęcam do kombinowania w tej dziedzinie naszej pasji.
... [ Pobierz całość w formacie PDF ]