Jak wykonać pierwszego jerka, wędkarskie

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Jak wykonać pierwszego jerka

 

W tej krótkiej relacji postaram się przybliżyć Wam jak powstaje konkretny model jerka. Obserwując dyskusje na forum zauważyłem, że większość użytkowników posługuje się zestawami do średnio ciężkiego castingu  i używa przynęt o masie w przedziale 30 – 60 gramów. Są to przynęty wolno tonące i średniej długości, takie około 10cm. Spróbuję zatem zrobić "glidera", który charakteryzuje się specyficzną pracą polegającą na szybowaniu raz w jedną raz w druga stronę podczas ściągania linki. Akcja zbliżona jest do „zygzaka” podobnego do ruchu węża.

Zanim zabierzemy się do pracy musimy zaopatrzyć się w drewno bukowe 18mm grubości.  Za równowartości dwóch puszek piwa prawie od każdego stolarza dostaniemy kawałek bukowej listewki o określonej grubości. Oczywiście może to być każdy rodzaj drewna liściastego, jednak trzeba pamiętać, że różnią się one wypornością co wpłynie to ilość ołowiu jaka potrzebna będzie do odpowiedniego wyważenia przynęty. Ponadto rodzaj drewna może zmienić również charakter jej pracy.  Drewno iglaste np. sosna też będzie odpowiednie, jednak nie jest ono tak łatwe w obróbce jak wspomniane drewno bukowe. Jest ono kruche, posiada włóknistą strukturę. Przy szlifowaniu często drzazgi wbijają się w palec, a po nałożeniu lakieru wszystkie włókna podnoszą się co dodaje nam dodatkowej pracy przy ich likwidacji.

 

Kolejne etapy tworzenia jerka

W pierwszej kolejności rysuję szablon na kartonie. Nanoszę na nim wszystkie potrzebne informacje tj. długość, grubość listewki jaką użyłem, punkty gdzie zrobię oczka, oraz średnicę otworów pod ołów i ich głębokość. Jeżeli w przyszłości będę chciał go odtworzyć nie będę miał kłopotów z odtworzeniem jego parametrów. 

 

 

Na listewce rozrysowuję szablon tak by postał jak najmniejszy odpad.

 

 

Pozbywam się nadmiaru materiału. Najprościej zrobić to zwykłą piłką do metalu, do której w każdym sklepie metalowym możemy dokupić odpowiednie brzeszczoty do drewna.  To samo tylko znacznie szybciej wykonamy wyrzynarką.

 

 

 

W dalszych czynnościach niezastąpionym narzędziem okaże się tarnik lub gruby pilnik tzw. „zdzierak”. Za jego pomocą musimy wyrównać krawędzie i nadać przynęcie odpowiedni profil.

 

 

Do tego celu można użyć szlifierki lub przystawki do wiertarki. Uzywam wtedy krążków ściernych mocowanych na rzep o dużej gradacji nr 40 – 60 dzięki którym bardzo szybko poradzimy sobie nawet z twardym drewnem bukowym. Przy szlifowaniu uważam by wszystkie płaszczyzny były do siebie  prostopadłe. 

 

 

Zanim zaczniemy kolejną czynność chciałbym przybliżyć wam zasady wyważenia przynęty. Najważniejszym czynnikiem przesądzającym o sposobie pracy jest rozmieszczenie obciążenia. Poprzez modyfikację ilości ołowiu oraz jego umiejscowienia w strukturze drewna możemy wykonać kilkanaście różnych przynęt. Ołów może być skupiony w jednym miejscu, lub rozdzielony w  dwóch punktach. Glidera najłatwiej zrobić rozdzielając obciążenie. Zwiększając odległość pomiędzy nimi spowodujemy, że jerk będzie szybciej skręcał. Tak wyważony reaguje na bardzo delikatne podciągnięcia szczytówki skręcając niemalże w miejscu. Skupienie ciężarków bliżej nosa poprawi jego właściwości ślizgowe co w efekcie pozwoli na silniejsze szarpnięcia i dłuższe odjazdy przynęty. Jeżeli dodatkowo w modelu tonącym umieścimy je wysoko nasza przynęta podczas opadu będzie migotać bokami. Zmieniając różnicę wagi pomiędzy  przednim a tylnym ciężarkiem będziemy uzyskiwać przynętę lepiej nurkującą lub wypływająca ku powierzchni. Jak widzicie pole do manewru i eksperymentowania jest znaczne.

Wszystkie nasze jednak zabiegi na niewiele się zdadzą jeżeli wykonamy to nieprawidłowo. Otwory pod ołów muszą być wywiercone idealnie w osi przynęty. Pomyłka na tym etapie może spowodować, że nasza przynęta może skręcać tylko w jedną stronę lub nie pracować wogóle. By tego uniknąć środek woblera wyznaczam bardzo dokładnie używając prowadnicy do wiertarki oraz specjalnych wierteł do drewna. W ten sposób uzyskuję otwór idealnie równoległy do ścianek i centralnie w osi. Ogólnie przy woblerach najważniejsze jest utrzymanie symetrii. To  samo dotyczy otworów pod oczka.

Wróćmy jednak do naszego drewienka. Kolejnym krokiem jest wywiercenie otworów pod ołów. Przy pomocy taśmy izolacyjnej odznaczam na wiertle żądaną długość wiercenia. Średnica obydwu otworów to 10mm.  Pierwszy wiercę na głębokość 12 a drugi natomiast na 10mm.

 

 

Otwory zalewam ołowiem. Naddatek najpierw staram się rozklepać młotkiem tak by dobrze się zaklinował w dziurze, a resztę obcinam na równo i wygładzam.

 

 

Nie potrzeba do tego specjalnych odlewarek. Używam małej nie lakierowanej puszki po konserwie. Przy użyciu kombinerek formuję dziobek oraz uchwyt a następnie ustawiam na palniku butli turystycznej. W ten sposób bardzo szybko i sprawnie mogę zalać nawet kilkadziesiąt otworów. Jako materiał służą mi stare zniszczone główki jigowe, ciężarki od gruntówek. Jeżeli nie mamy akurat ołowiu w domu to w zakładach wulkanizacyjnych możemy dostać kilka zniszczonych ciężarków do wyważania kół. 

Można jeszcze inaczej wykonać obciążenie. Obecnie w sprzedaży są ciężarki do bocznego troka o różnych średnicach i długościach. Kawałek takiego ciężarka wystarczy wkleić w wywiercony otwór używając do tego celu uniwersalnego kleju epoksydowego np. TECHNICOLL, ale równie dobrze może być DISTAL, POXIPOL czy DRAGON.

Następnie zaokrąglam krawędzie przynęty. Promień nie musi być duży wystarczy 3 – 6mm.

 

 

Ponieważ jestem osobą bardzo leniwą posługuję się frezarką. To samo można zrobić dość szybko przy pomocy wspomnianego grubego pilnika lub tarnika do drewna. Na koniec całość dokładnie szlifuję drobnym papierem ściernym.

 

 

Gotowe oszlifowane elementy wrzucam do gorącego pokostu lnianego i gotuję około 3 minuty w celu zabezpieczenia drewna przed pękaniem w przypadku gdyby powłoka lakiernicza została uszkodzona przez kotwice lub zęby szczupaka.

 

 

Teraz kolej na oczka. W zasadzie są one bardzo proste do wykonania. Do tego celu używam drut nierdzewny chromoniklowy, miękki 1,2mm. Można go kupić na przykład za pośrednictwem Allegro. Skręcam go ściśle zostawiając około 2,5 – 3cm do wklejenia. Tutaj też przyda się Technicoll.  Nie musimy się martwić o ich wyrwanie,  wytrzymają ekstremalne obciążenia.  Dodam tylko że otwory wiercę o 0,2mm mniejsze tak by  oczka trzeba było wkręcać.

 

 

Dwa, trzy dni później (jak wyschnie pokost) przechodzimy do kolejnych czynności. Korpus ponownie szlifuję i w celu utwardzenia powierzchni nakładam 2-3 warstwy lakieru  ftalowego URETOLUX. Lakier ten najlepiej przylega do pokostu, ponieważ są to produkty wykonane na tej samej bazie. Chciałbym dodać, że nie należy spieszyć się z nakładaniem kolejnych warstw farby czy lakierów. Dajmy im dobrze wyschnąć tyle ile jest zapisane w instrukcji na opakowaniu. Jeżeli nie jesteśmy pewni czy dana farba reaguje z lakierem, lub mamy farbki różnych producentów odczekać należy nawet 72 godziny. Zwiększy to szanse że powłoki nie zaczną wzajemnie reagować.

 

 

Po wyschnięciu możemy nadać jerkowi kolor. Na początek nanoszę biały podkład dzięki któremu kolory będą bardziej wyraziste. Używam do tego zwykłej szybkoschnącej farby akrylowej. Tak przygotowany korpus jest gotowy do następnego etapu - kolejne kolory. Nie wszyscy posiadają sprężarkę oraz aerograf, dlatego napiszę jak pomalować jerka domowym sposobem. Do tego celu wystarczą akrylowe spraye samochodowe firmy MoTip lub DUPLICOLOR. Dodatkowo kolory fluorescencyjne firm MTN i MACOTA. Mają one bardzo dobrej jakości dysze co pozwala na delikatne kładzenie farby bez zacieków oraz uzyskiwanie łagodnych przejść pomiędzy kolorami. Kolejne warstwy można nakładać po kilkudziesięciu minutach a co najważniejsze nie reagują z większością lakierów dostępnych na naszym rynku.

 

 

Malowanie zaczynamy od nakładania jasnych kolorów na boki.

 

 

Następnie ciemniejszy grzbiet. Dodatkowo przy użyciu szablonów możemy bardzo szybko zrobić na korpusie paski, zygzaki czy nawet imitację łuski po zastosowaniu siatki lub kawałka firanki. Na koniec maluję brzuszek jaskrawą czerwienią.

 

 

 

Oczy wykonuję przy pomocy końcówki pędzelka lub patyczka.  Maczam go w farbie i stawiam kropkę, najpierw żółtą, potem trochę mniejszą czarną.

 

 

Jeżeli chcemy nadać naszej przynęcie odrobinę blasku wystarczy prysnąć brokatem. Uzyskamy to stosując lakier wspomnianej wyżej firmy lub możemy zrobić taka mieszankę we własnym zakresie. Sypki brokat jest do kupienia w większości drogerii. Jest to także okazja by nanieść dodatkowe aplikacje czy napisy. Ja używam wodoodpornych cienkopisów UNI PIN  lub rapitografów na zwykły tusz kreślarski.

 

 

Tak przygotowany korpus jest gotowy do nałożenia lakieru. Na pierwszą warstwę używam HartzLack lub Domalux. Są to poliuretanowe lakiery do podłóg, nie reagują z akrylami i są twarde.  Na kolejne trzy nakładam lakier epoksydowy dwuskładnikowy, a dokładnie klej DEVCON 2-Ton Epoxy, który jest bardzo twardy i nie żółknie. Jeśli nie mamy nic twardszego możemy położyć 5-6 warstw wspomnianego wcześniej HartzLack’a. Cały ten zabieg tylko dlatego by powłoka naszego glidera nie uległa uszkodzeniu. W przypadku przynęt szybujących ma to kolosalne znaczenie. Popękany, podziurawiony, złuszczający się lakier powoduje zmianę właściwości hydrodynamicznych powłoki. Mówiąc normalnie jerk zaczyna hamować opór jest tak duży że gaśnie nawet całkowicie jego praca. Kiedy wszystko już wyschnie możemy cieszyć się naszą nową zabawką.

 

 

Efekt końcowy jest troszkę inny od początkowych założeń, gdyż moja przynęta tonie trochę za szybko ok. 40cm/s. Jednak podczas opadu mocno lusterkuje bokami. Pracuje równomiernie, zaś przy jednostajnym zwijaniu linki lub delikatnych szarpnięciach odjeżdża na 20 - 30cm. Będzie to idealny  jerk do obławiania głębszych miejscówek oraz do trolingu.

Gdybyśmy chcieli określić dodatkowo koszty wykonania pojedynczej sztuki możemy dojść do wniosku, że nie jest to opłacalne. Sam zakup materiałów pozwoliłby za równowartość zapełnić w połowie dość duże pudełko gotowymi przynętami. Na wykonanie jednej sztuki potrzebuję około pół roboczo godziny. Jednak całość procesu może trwać nawet do 10dni ze względu na czas wysychania powłok lakierniczych i pokostu. Dlatego zawsze namawiam do robienia jednorazowo przynajmniej 10szt. Wykonanie jerka wymaga większego zaangażowania od zrobienia zwykłego woblerka z balsy czy lipy, jednak daje dużo większą satysfakcję.

 

... [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • swpc.opx.pl