Jak wielkim szczęściem dla duszy jest godne przyjmowanie Boga w Komunii św(1), Rozne
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Jak wielkim szczęściem dla duszy jest godne przyjmowanie Boga w Komunii św.,
w pokorze i z żywą wiarą.
Apel do biskupów i kapłanów w Polsce!
„Ujrzałam Najświętsze Człowieczeństwo Pana Jezusa w tak nadzwyczajnie wzniosłej chwale, w jakiej Go nigdy przedtem nie widziałam. W przedziwnie jasnej światłości ukazało mi się Ono, jakim jest na łonie Ojca... Widzenie to pogrążyło mnie w takie zdumienie, że przez kilka dni przyjść do siebie nie mogłam. Gdy przystępując do Komunii św. wspomnę na to, że tenże sam Majestat, który oglądałam, jest tu w Najświętszym Sakramencie obecny, albo gdy Pan Jezus (co często bywa) raczy mi się w widomej postaci ukazać w Hostii, wtedy włosy mi na głowie powstają i czuję się cała jakby unicestwiona! O Panie! Gdybyś nie ukrywał tak wielkości Swojej, któż by się odważył przystąpić do Ciebie i tyle razy tak nędzne i splamione stworzenie łączyć z tak wielkim Majestatem?! Bądźże błogosławiony, Panie, i niechaj Cię wielbią Aniołowie i wszystkie stworzenia, iż tak stosujesz dary Swoje do miary ułomności naszej, aby od używania tej Łaski Najwyższej nie odstraszała nas zgroza potęgi Twojej, którą gdybyś widomie objawił, człowiek słaby i nędzny nie śmiałby nigdy, nie już cieszyć się używaniem Boskiego daru Twojego, ale ani do Niego się zbliżyć.”
Doktor Kościoła Św. Teresa z AwiIi
święty Kościół katolicki naucza, że w czasie Mszy św. w momencie Konsekracji, chleb i wino stają się prawdziwie Ciałem i Krwią Jezusa Chrystusa. Chleb i wino przestają istnieć, choć ich zewnętrzna postać i cechy - przymioty - pozostają. Ta wielka tajemnica zwana jest Przeistoczeniem - zmianą substancji. Konsekrowana Hostia oraz Najdroższa Krew pod postacią wina otrzymują cześć i chwałę godną samego Boga, bowiem z rzeczy samej są One Najwyższym Bogiem. Tak więc istotnie w Komunii św. Chrystus przychodzi do nas cały prawdziwy ze Swoim Ciałem, Duszą i Boskością. Co ważne, nawet najmniejsza cząstka Hostii św., oraz najmniejsza kropla Konsekrowanego Wina jest Chrystusem - zawsze całym i niepodzielnym. Sobór Trydencki wykluczył ze społeczności Kościoła tych, którzy błędnie twierdzą, jakoby Chrystus był obecny w Eucharystii jedynie symbolicznie, lub że przyjmujemy go jedynie w sposób duchowy (Sesja XIII kan. 1, 6, 8).
św. Franciszek z Asyżu (1181-1226) w jednym z listów tak pisze o Realnej Obecności Chrystusa w pokornej Hostii św. „Wszystko w człowieku powinno zamierać z podziwu - niech cała ziemia drży i całe Niebiosa triumfują, gdy Chrystus, Syn Boga żywego, przychodzi na ołtarz przez ręce kapłana". Dla św. Franciszka żadna godność nie mogła się równać z godnością kapłańską, "z powodu jej wzniosłej chwały Konsekrowania Ciała i Krwi Chrystusa".
O ogromnej pokorze, miłości, czci i uszanowaniu wobec największej i niepojętej Tajemnicy naszej wiary - Eucharystii, świadczą nie tylko słowa, ale i osobisty przykład Ojca świętego Jana Pawła II: "Aby dać świadectwo o Chrystusie, trzeba się do niego przygotować. Rodzi się ono bowiem, dojrzewa i uszlachetnia w atmosferze modlitwy, owej głębokiej i tajemniczej rozmowy z Bogiem. Na klęczkach! (...) Moi drodzy, lat mi przybywa, więc macie błagać na klęczkach Pana Boga, ażebym temu zadaniu [przeprowadzenia Kościoła w trzecie tysiąclecie] sprostał" (Gorzów WIkp. 2 VI 1997).
"Jako pielgrzym na 46. Międzynarodowy Kongres Eucharystyczny (31 V 1997), pierwsze kroki kieruję do prastarej katedry wrocławskiej, aby z wiarą uklęknąć przed Najświętszym Sakramentem - Chlebem Zycia. Czynię to z wielkim wzruszeniem i sercem przepełnionym wdzięcznością wobec Bożej Opatrzności". "Jeszcze gdy był Metropolitą Krakowskim, gdy nie można go było znaleźć w Kurii, wystarczyło pójść parę ulic dalej, gdzie siostry mają wieczystą adorację. Klęczał tam godzinami" (Rycerz Niepokalanej /dalej RN/ 1-1991).
W telewizji lub na zdjęciach różnych gazet widzimy Jana Pawła II padającego również na kolana wobec mistycznej obecności Boga, np. przed krzyżem, figurą i obrazami Matki Bożej i świętych. Papież na własnym przykładzie wskazuje duchownym i świeckim, w jakim kierunku, zgodnie z całą ciągłością Tradycji Kościoła i duchem Soboru Watykańskiego II, powinna pójść prawdziwa odnowa Kościoła.
Jest jednak wielka różnica między obecnością mistyczną Chrystusa na ziemi i w kosmosie a Jego realną świętą Obecnością w Najczcigodniejszym i Najświętszym Sakramencie Eucharystii. W pierwszym wypadku jest obecny przez działanie swojej Łaski, w drugim natomiast jest rzeczywiście i realnie obecny z całym swoim Bóstwem i Człowieczeństwem, Ten sam, przed którego Majestatem niezmierzonym Aniołowie na twarz padają. Skoro klękamy dla wyproszenia Łaski w normalnej modlitwie (tzn. w mistycznej obecności Boga), a szczególniej w czasie Konsekracji i Podniesienia Boskiej Hostii, to stokroć bardziej powinniśmy klękać (nie ma na ziemi bardziej stosownego momentu oddania hołdu Bogu!) w momencie przyjmowania Komunii św., gdy cały Majestat Trójcy Przenajświętszej uniża się przed grzesznym człowiekiem i wstępuje do świątyni naszego serca!
Ojciec święty Jan Paweł II każdego dnia poranną Ofiarę Mszy św., w prywatnej kaplicy, poprzedza i kończy godzinną adoracją Najświętszego Sakramentu. Jego klęcząca, nisko pochylona w wielkiej pokorze postać, przed tak ogromnym Majestatem i świętością uczy nas, że to zewnętrzne uniżenie ciała jest dowodem prawdziwego zrozumienia i głębokiego przeżywania sercem prawdziwej obecności Bożej.
Podobnie czyniła niezliczona rzesza świętych, których Papież nieustannie stawia nam za wzór do naśladowania. Dewizą św. Maksymiliana M. Kolbego były słowa: „Kolana, a nie rozum albo pióro dają owoc w pracy, kazaniach, książkach”. Szczególnie znany był wszystkim z wielkiej pobożności Eucharystycznej. Nawiedzał Pana Jezusa kilkanaście razy dziennie, niejednokrotnie w nocy. Całym swoim zachowaniem dawał świadectwo głębokiej wiary, miłości i pobożności. świadek tak go opisuje: "Kiedy wszedł do kościoła lub kaplicy, podchodził do ołtarza, gdzie znajdował się Najświętszy Sakrament, klękał zazwyczaj na posadzce, a nie w ławce, na dwa kolana, czynił głęboki i przeciągły ukłon, a potem pozostawał pogrążony w modlitwie" (J. Domański OFM, św. Maksyrnilian wobec Eucharystii, s. 47). Oto jak zachęcał innych do okazywania miłości i czci Jezusowi w Najświętszym Sakramencie: "Bóg przebywa wśród nas w Przenajświętszym Sakramencie Ołtarza. On jest dla nas wszystkim. Tam szukaj światła i mocy. Gdy klękasz przed ołtarzem ma być widoczne, że wiesz przed KIM klękasz" (RN 5/1987). Wiedział przy tym doskonale, że prawdziwe i głębokie nabożeństwo Eucharystyczne nie jest możliwe bez całkowitego oddania i zjednoczenia z Niepokalaną. Nie wahał się powiedzieć: "Są tacy, którym szatan, co sam nie chciał uznać Cię za Królową i stąd z anioła w szatana się przemienił, nie dozwala przed Tobą ugiąć kolana!" Tę prawdę potwierdził w bazylice Matki Bożej Większej wierny naśladowca św. Maksymiliana, Jan Paweł II mówiąc: "Aby na kolanach prosić Maryję, by dała się nam poznać", i tak zakończył: "A teraz zegnijmy kolana przed Jej wizerunkiem (...)" (RN 4/442, 1993 r. s. 98).
Kościół od samego początku miał świadomość, że gdy pobożność Eucharystyczna słabnie - słabnie i wiara. Sobór Trydencki (1551), występując w obronie wiary, kultu i czci do Najświętszego Sakramentu, orzekł: "Nie ma więc żadnej możliwości wątpienia, że wszyscy wierni Chrystusowi według zwyczaju stale przyjętego w Kościele katolickim, mają temu Najświętszemu Sakramentowi oddawać najwyższy kult adoracji (latria), który należy się prawdziwemu Bogu [kan. 6]. Nie zmniejsza obowiązku uwielbiania to, że Chrystus ustanowił ten Sakrament dla spożywania. Wierzymy bowiem, że w nim obecny jest ten sam Bóg, o którym wprowadzając Go na okrąg ziemi, Ojciec Przedwieczny mówi: »Niech Mu pokłon oddają wszyscy Aniołowie Boży [Hbr 1, 6; wg Ps 96, 7], któremu upadłszy na twarz, pokłonili się mędrcy, któremu sami Apostołowie w Galilei oddali pokłon, jak świadczy Pismo św.«”, [MI 2, 11; Mt 28, 17; Mt 14, 33].
Sobór Trydencki, a zaraz po nim św. Papież Pius V w dekrecie Quo primum (1570), dotyczącym Mszału Rzymskiego, powołując się na wierność Tradycji Apostolskiej swoich poprzedników, nakazał zachować raz ,,na zawsze” ów święty zwyczaj udzielania Komunii św. wiernym wyłącznie z rąk kapłana do ust przyjmującego w postawie klęczącej. Z tych samych względów wykluczył jakikolwiek udział kobiet w służbie ołtarza. ,"Jeżeli ktokolwiek mimo to ośmieliłby się spróbować działania sprzecznego z naszym powyższym rozkazem wydanym raz na zawsze, niech będzie mu wiadomo, że narazi się na gniew Wszechmogącego Boga i świętych Apostołów Piotra i Pawła" (tamże). Znany ze swego nadprzyrodzonego kultu do Najświętszego Ciała i Krwi, Papież św. Pius X († 1920), przeciwstawiając się ówczesnym modernistom, w swoim Wielkim Katechizmie ponownie przypomniał i potwierdził ten czcigodny, starożytny i niezmienny zwyczaj liturgiczny Kościoła: "Kiedy otrzymuje się Komunię, należy klękać, głowę lekko opuścić, oczy skromnie zwrócić w stronę św. Hostii. Usta należy odpowiednio otworzyć, język lekko wychylić z ust, opierając na dolnej wardze. Jeżeli Hostia przyklei się do podniebienia, należy odkleić Ją językiem, a nie palcami”.
Zarówno dzisiaj, jak i w historii Kościoła nie brakowało buntujących się duchownych i teologów, tzw. modernistów, którzy posługując się kłamstwami oraz fałszując Pismo św. i Boską Tradycję, chcieli ponad głową papieży „zreformować” Kościół poprzez zmianę jego dogmatów, liturgii, a w niej szczególnie czcigodnych i świętych obrzędów będących oznaką wiary, czci i miłości do Najświętszego Sakramentu. Komunię na stojąco, do ręki, z rąk „szafarzy” świeckich zaczęto wprowadzać na Zachodzie na początku lat 60., nie zważając w ogóle na żadne zakazy papieskie i wbrew uchwałom Vaticanum II. 29 V 1969 r., wkrótce po zakończeniu Soboru Watykańskiego II. Papież Paweł VI, chcąc ukazać prawdziwego ducha Soboru, wydaje instrukcję Memoriale Domini, w której potępia te nadużycia. Powodem tego były względy dogmatyczne, czyli głębsze poznanie prawdy o Eucharystii: "Po dokładnym zbadaniu rozumienia tajemnicy Eucharystii, jej znaczenia i obecności w niej Chrystusa, z uwagi na poczucie czci dla Najświętszego Sakramentu i pokorę, której jego przyjmowanie wymaga, wprowadzono zwyczaj, iż szafarz [kapłan] sam kładzie kawałek konsekrowanego chleba na języku komunikanta. (...) Z punktu widzenia całego współczesnego Kościoła, należy zachować ten sposób rozdawania Komunii świętej, nie tylko dlatego, iż opiera się on na Tradycji wielu wieków, ale szczególnie dlatego, iż jest on oznaką czci wiernych dla Eucharystii. (...) Praktyka ta (...) jest częścią przygotowania, niezbędnego dla jak najbardziej owocnego przejęcia Ciała Pana. Na dodatek ten sposób komunikowania, który należy teraz rozważać jako zwyczajowo nakazany, daje lepsze zapewnienie, iż Komunia święta będzie rozdawana z odpowiednią czcią, oprawą i godnością; że uniknie się jakiegokolwiek niebezpieczeństwa sprofanowania Eucharystii, w której: 'cały i pełen Chrystus, Bóg i człowiek, jest substancjalnie zawarty i niezmiennie obecny w szczególny sposób'. A wreszcie, że szczególna ostrożność, jaką Kościół zawsze nakazywał wobec najmniejszych nawet kawałków konsekrowanego chleba, będzie zachowana: 'Skoro pozwoliłeś, iż cokolwiek się straciło, pomyśl o tym, jakbyś stracił swoje własne członki'. Przy tym zaznacza się, że zmiana w tak ważnej dziedzinie, która oparta jest na bardzo starej i czcigodnej Tradycji, oprócz faktu, iż dotyczy ona dyscypliny, może nieść też ze sobą różne niebezpieczeństwa. Mogą one odstraszać od nowego sposobu udzielania Komunii świętej; oznaczają one także utratę czci dla szlachetnego sakramentu ołtarza, jego profanację lub zafałszowanie właściwej doktryny. (...) Po rozpatrzeniu spostrzeżeń i porad tych, którym 'Duch Święty powierzył urząd biskupa', z uwagi na doniosłość sprawy i wagę zaproponowanych argumentów, Najwyższy Pasterz postanawia, iż z dawna przyjęty sposób rozdawania Komunii świętej wiernym nie powinien być zmieniony. Stolica Apostolska, zatem, usilnie napomina biskupów, kapłanów i wiernych, aby gorliwie przestrzegali tego prawa, ważnego i ponownie potwierdzonego, zgodnie z osądem większości katolickich biskupów, w formie zgodnej z obecnym rytem świętej liturgii, co jest niezbędne dla powszechnego dobra Kościoła". Paweł VI mając świadomość ogromnej odpowiedzialności przed Bogiem za przekazanie następnym pokoleniom nieskażonego depozytu wiary, zamieścił powyższą instrukcję w nowo wydanym przez siebie Mszale (Editio typica vaticana 1970 r, art. 117). Dał również wyraz temu w licznych osobistych wypowiedziach (por. Ks. N. Nasuti, Cud Eucharystyczny w Lanciano, Arka 1990; M. Dybowski, W obronie czci do Najświętszego Sakramentu, Antyk 1999).
Jednak nieposłuszeństwo, samowola wielu biskupów przy biernej lub tchórzliwej postawie pozostałych pasterzy sprawiła, że Komunia św. na stojąco, do ręki i z rąk "szafarzy" świeckich została upowszechniona. Stosowano przy tym wyjątkowo kłamliwą i perfidną taktykę, polegającą na powoływaniu się na Sobór i na rzekomą zgodę ostatnich papieży! W ten sposób tworzono fakty dokonane! Działo się to oczywiście z inspiracji masonerii wspieranej przez światową prasę i telewizję, wrogo ustosunkowanych wobec Kościoła (por. P. Fisher, Szatan jest ich bogiem, Ks. B. Güntcher, Szatan istnieje naprawdę, IV wyd.). W Polsce głównym patronem modernistów jest antykatolicki „Tygodnik Powszechny”. Po rewolucji francuskiej udało się masonerii, a później komunistom wprowadzić do wyższych seminariów najbardziej zdolną młodzież, która zajmuje dzisiaj wysokie stanowiska na Stolicy Apostolskiej i episkopatach. Za pontyfikatu Pawła VI i naszego Papieża wyszło wiele dokumentów i instrukcji z różnych kongregacji watykańskich, sprzecznych z nauczaniem papieży i Tradycją. Biskupi i kapłani wdrażając je w życie nie sprawdzali ich pochodzenia. Wykorzystane to zostało przez modernistycznych duchownych i teologów w celu rozsadzenia Kościoła od wewnątrz. Dlatego już w La Salette (1846 r.) Maryja ostrzegała, że duch antychrysta przeniknie Stolicę Apostolską. Stąd zrozumiałe stają się słowa Pawła VI wypowiedziane w 1966 r.: "Są dzisiaj w Kościele siły, wśród nich także księża i osoby poświęcone Bogu, które sprawiają Mu więcej szkody niż najwięksi wrogowie zewnętrzni. Sam szatan wtargnął do świątyni Boga". (ks. B. Güntcher, Szatan istnieje naprawdę, IV wydanie, Wers 1995 r., str. 400, Ks. dr R. Ukleja, Madonna Placząca, Wyd. Salezjańskie, 1995 r.). Nie mniej bolesna była skarga w czasie Jego wystąpienia 29 VI 1972 r. w święto Piotra i Pawła, kiedy to mówił o anarchizacji i samozniszczeniu Kościoła: "Dym szatana wszedł przez jakąś szczelinę do świątyni Boga". O straszliwych skutkach kryzysu wiary wśród pasterzy szerzących liczne i zgubne błędy, ostrzegała Matka Boża w Fatimie i w uznanych ostatnio przez Kościół objawieniach w Akita i Amsterdamie (por. J. Leary, Przygotujcie się na wielki ucisk i erę pokoju, Arka 1999 r., A.de Lassus, Sekret Matki Bożej z La Salette - o czasach ostatecznych, Antyk 2000 por. ks. dr R. Ukleja, Triumf Kościoła wg wizji św. Jana Bosko, Maria Vincit 2000). Stąd ogromna wrogość i nienawiść niektórych duchownych i teologów (...) do wszelkich orędzi Maryjnych, nawiązujących często do ich destrukcyjnej działalności wewnątrz Kościoła.
Jan Paweł II zaraz po objęciu pontyfikatu w wielu osobistych rozmowach nie ukrywał swego zaniepokojenia i oburzenia z powodu tych niszczących wiarę nadużyć. Odpowiadając na pytanie dr W. Półtawskiej: Ojcze święty, jak powinniśmy przyjmować Komunię św.: na stojąco czy na klęcząco, powiedział bez wahania: „Tylko na klęcząco!” Jeszcze dobitniej potwierdzał to w różnych dokumentach. Widząc straszliwy upadek wiary oraz puste i sprofanowane kościoły na Zachodzie, już na początku swego pontyfikatu podejmuje działania, aby przeciwdziałać (przynajmniej na Wschodzie Europy) dalszemu niszczeniu Kościoła i ateizacji narodów na skutek szerzenia tych błędów. Wiedział, że kryzys kultu równa się kryzysowi człowieka.
"Na Wielki Czwartek roku 1980 Ojciec święty Jan Paweł II skierował do biskupów list o tajemnicy i kulcie Eucharystii [Dominicae Cenae], w którym przypomniał, że (...) odnowa liturgii przeprowadzona prawidłowo w duchu Vaticanum II jest miarą warunkiem wprowadzenia w życie nauki Soboru, (...) przeświadczeni, że przez Vaticanum II Duch święty »powiedział« Kościołowi te prawdy i dał wskazania, które służą spełnieniu misji wobec ludzi dnia dzisiejszego i jutrzejszego, Ojciec święty zwrócił uwagę na nadużycia, które się wkradły do kultu Eucharystycznego, i polecił przygotować instrukcję, która pomogłaby je usunąć" (Ks. T. Sinka, Ceremonie Mszy św., ITKM, Kraków 1998).
W ślad za tym 177. Konferencja Episkopatu Polski (10-11 XII 1980), mając na uwadze wskazania Papieża, wydaje zarządzenie, w którym, świadomy ogromnego zagrożenia dla wiary, wielki Prymas Tysiąclecia ks. kard. St. Wyszyński stwierdza jasno: "W diecezjach polskich przyjmuje się Komunię św. z rąk celebransa [kapłana] do ust w postawie klęczącej. Przepisy te należy zachować we Mszach św. także dla grup specjalnych" (tamże).
"Jeżeli Msza św. odprawia się przy ołtarzu, gdzie umieszczone jest tabernakulum z Najświętszym Sakramentem, klękanie obowiązuje nie tylko od przeistoczenia do Komunii św., ale podczas całej Mszy św., ilekroć dla spełnienia czynności liturgicznych przechodzi się z jednej strony prezbiterium na drugą, a także kiedy przychodzi się do ołtarza i odchodzi" (OWMR nr 233).
Jeśli Najwyżsi Pasterze (następcy św. Piotra) w swoich dokumentach dają w jakiejś kwestii jednoznaczne wyjaśnienie, dla wszystkich staje się jasne, że wg myśli i woli papieży nie wolno już tej sprawy uważać za rzecz podlegającą swobodnej dyskusji pasterzy i teologów. To papieże zostali przez Chrystusa ustanowieni strażnikami i tłumaczami całego depozytu Prawd Objawionych.
Polscy biskupi, zawsze posłuszni papieżom, nigdy nie pozwolili w tysiącletniej Tradycji polskiego chrześcijaństwa udzielać Komunii św. stojącym, siedzącym, do ręki i z rąk „szafarzy” świeckich. Po raz pierwszy ta haniebna praktyka pojawiła się w Polsce w latach osiemdziesiątych (głównie we wspólnotach neokatechumenalnych, a później w Odnowie w Duchu świętym i im podobnych, które na Zachodzie okazały się koniem trojańskim w Kościele).
Szokujący jest fakt, że od samego początku niektórzy biskupi i kapłani w Polsce mieli odwagę samowolnie odstąpić od tej Uchwały. Okłamywano przy tym wiernych, że tak chce Papież i Sobór. Ten jawny akt nieposłuszeństwa Janowi Pawłowi II i jego wszystkim poprzednikom jest do dzisiaj kontynuowany przez wielu duchownych. Godzi to w najwyższym stopniu w autorytet Soboru, a nade wszystko w Najwyższy Urząd Nauczycielski Kościoła jakim jest Namiestnik Chrystusowy. Łatwo można zauważyć, jak diabelski i przewrotny jest argument stosowany przez niektórych kapłanów, zarzucających wiernym, słusznie odmawiającym przyjęcia Komunii św. na stojąco, na rękę i od „szafarzy” świeckich, że są nieposłuszni Kościołowi i Papieżowi (!) Potwierdzają się tu słowa św. Papieża Piusa X potępiającego podobne fałszerstwa i nadużycia modernistów: "Wszelkie nowatorstwo opiera się na bezczelności i pysze, a nowoczesność jest syntezą wszelkich herezji" (enc. Pascendi Dominici Gregis 8 IX 1907 r.).
W liście Dominicae Cenae Jan Paweł II bardzo mocno podkreśla, że zachodzi ścisły związek między eliminowaniem zewnętrznych oznak czci do Najświętszego Sakramentu a osłabianiem wiary: "Powołaniem naszym jest rozbudzać - przede wszystkim własnym przykładem - wszelkie zdrowe przejawy czci wobec Chrystusa obecnego i działającego w tym Sakramencie Miłości [Eucharystii]. Niech Bóg broni, abyśmy postępowali inaczej, abyśmy osłabiali tę cześć, <odzwyczajając> od różnych przejawów i form kultu Eucharystycznego, w którym wyraża się może tradycyjna, ale zdrowa pobożność, a nade wszystko ów <zmysł wiary>, będący udziałem całego Ludu Bożego, jak to przypomniał Sobór Watykański II". Natomiast przyjmowanie Komunii św. na rękę nazywa: "godnym ubolewania brakiem czci dla Hostii Eucharystycznej". I dalej: "Dotykanie świętych Postaci Hostii, a także rozdawanie ich własnymi rękami, jest właśnie przywilejem wyświęconych [Kapłanów]". W tym samym liście przepraszał w imieniu własnym i biskupów za to wszystko, co "w wyniku (...) stronniczej, jednostronnej lub błędnej interpretacji ustaleń Soboru Watykańskiego II, mogło wywołać zgorszenie i niepokój w kwestii dogmatu i czci należnej ternu wielkiemu Sakramentowi". Jan Paweł II przypomniał, że Sobór Watykański II ponownie "potwierdził" te niezmienne "prawdy” (Komunia św. na klęcząco, do ust, z rąk kapłana), mające swe źródło w Piśmie św. i Tradycji Kościoła.
Dla uniknięcia profanacji przy udzielaniu Komunii św. kapłani są zobowiązani używać pateny. Natomiast przy podawaniu do ręki zawsze pozostają okruszyny Hostii św. (choćby najmniejsze, niewidoczne gołym okiem) na dłoniach, stąd spadają na ziemię, mogą znaleźć się w kieszeni, w toalecie, na ulicy itp. Każdorazowo dochodzi do czynu świętokradczego. Przy tej formie każdy z ulicy może łatwo zdobyć Hostię w celu jej zbezczeszczenia (np. czarne msze satanistyczne) co stało się zjawiskiem nagminnym na Zachodzie. Podobne przypadki miały miejsce w starożytności. Dlatego papieże, mając to na uwadze, od samego początku potępiali ten obrzęd.
Papież św. Eutychian († 283) zakazał zanoszenia Komunii św. chorym przez osoby świeckie właśnie dlatego, aby nie dotykały Hostii (Nullus presumat tradere cummunionem laico vel femminae ad deferendum infirmo. P. L. Tom V, kol. 163-168).
Wcześniej Papież Stefan I († 257) oznajmił, że "laikat nie powinien przejmować funkcji, które należą do duchownych" (Regesta, P. 925- Mansi I, 889). Synod w Saragossie (380 r.) ekskomunikował podających Komunię na rękę. Podobne ustalenia przyniósł Synod w Toledo (400 r.) i w Rouen (650 r.) oraz Sobór w Konstantynopolu (692 r.).
Powoływanie się na papieża w celu usprawiedliwienia podawania Komunii na stojąco czy do ręki świadczy o kompletnej nieznajomości doktryny Kościoła. Papież jest nieomylny w swoim nauczaniu, a nie postępowaniu. Normą obowiązującą biskupów i kapłanów są dokumenty papieskie, dlatego Kodeks Prawa Kanonicznego (KPK), nie będący dokumentem papieskim i nie mający rangi nieomylności, nie może być interpretowany w oderwaniu od Nauczania Papieży i Tradycji, które jako źródła Objawienia Bożego są jedyną normą postępowania. KPK w wyjątkowych wypadkach dopuszcza "szafarzy świeckich" co nie znaczy, że przed Bogiem to obowiązuje. KPK został wydany w czasie (1983 r.) kiedy ta praktyka została nielegalnie narzucona wiernym na Zachodzie. Dla uniknięcia schizmy Stolica Apostolska jest zmuszona to tolerować, choć papież jest temu przeciwny (na podobnej zasadzie Mojżesz zmuszony był udzielić listu rozwodowego żydom, choć nie było to zgodne z Wolą Bożą). Skoro papież tego nie akceptuje, nie obowiązuje to przed Bogiem. Biskupi dla zyskania Łaski Bożej zobowiązani są się z tego wycofać.
Twórcy fałszywych obrzędów stawiając swoją nieomylność wyżej od papieskiej, przemilczają inną świętą regułę obowiązującą Kościół, mianowicie że to, co było przez 2000 lat powszechnym zwyczajem w Kościele, nigdy usunięte być nie może. Sobór Powszechny Trydencki (XVI w.), zmagając się z reformacją Lutra i pozostałościami herezji ariańskiej, dla usunięcia i wykorzenienia tych herezji, przynoszących "wielką (...) szkodę czystości nauki katolickiego Kościoła i zbawieniu dusz" (Breviarium Fidei, s. 357), uchwalił następujący kanon dogmatyczny (Kan. 13): "Jeśli ktoś twierdzi, że przyjęte i uznane w Kościele katolickim obrzędy (...) można albo mieć w pogardzie, albo bez żadnego grzechu dowolnie pomijać, albo mogą być zmieniane przez jakichś pasterzy Kościoła na nowe jakieś obrzędy - niech będzie wyłączony ze społeczności wiernych" (Breviarium Fidei, Księg. św. Wojciecha, Poznań 1988, s. 525). "W sakramentalnym zaś pożywaniu zawsze był ten zwyczaj w Kościele Bożym, że świeccy otrzymywali Komunię św. od kapłanów (...), który to zwyczaj pochodzący z Tradycji apostolskiej, jak najsłuszniej powinien być zachowany" (Breviarium Fidei, s. 403). W dekrecie poświęconym ustanowieniu kapłaństwa z całą mocą stwierdza, że rozdzielanie Komunii św. świeckim należy do istoty i natury kapłaństwa sakramentalnego: "Pismo św. wykazuje i Tradycja Kościoła zawsze uczyła (kan. 1), że Apostołowie i ich następcy w kapłaństwie otrzymali władzę konsekrowania, ofiarowania i podawania Ciała i Krwi Jego" (tamże s. 473). Natomiast lud, który żądną miarą nie zastępuje osoby Boskiego Zbawiciela ani też nie jest pośrednikiem między sobą samym a Bogiem, w żaden sposób nie może sprawować władzy kapłańskiej. To wszystko jest PRAWDĄ WIARY (Papież Pius XII, Mediator Dei,). Zgodnie z doktryną Kościoła, Prawdy Wiary pochodzące z Objawienia Bożego są ponadczasowe i nigdy nie mogą ulec zmianie. Papież nie ma władzy ich zmienić. Również wielki Doktor Kościoła - św. Tomasz, powołując się na Tradycję pochodzącą od samych Apostołów stwierdza stanowczo: "Ciało Chrystusa należy do kapłanów i nie może być Ono dotykane przez tego, kto nie jest wyświęcony” (Theol. III, q 82 a 3). Wyjątkiem może być tylko obrona przed zbezczeszczeniem i zniewagą.
Czyżby zatem współcześni "naprawiacze" Kościoła uznali, że Pismo Św. i nauczanie wszystkich papieży jest fałszywe? A może ci nieszczęśni "reformatorzy" otrzymali nowe "objawienie", które unieważnia poprzednie? Widocznie tylko 2000 lat obowiązywały słowa Pisma Św.: "Chrystus ten sam, wczoraj, dziś i na wieki” (Hbr 1 3, 8).
Wprowadzanie "szafarzy" świeckich jest atakiem na kapłaństwo i Kościół oraz profanacją Najświętszego Sakramentu. Kto świadomie to popiera, jest poza Kościołem. Już św. Paweł zmagał się z pierwszymi modernistami, ostrzegając wiernych: "Są (...) jacyś ludzie, którzy sieją wśród was zamęt i którzy chcieliby przekręcić Ewangelię Chrystusową. Ale gdybyśmy nawet my lub Anioł z Nieba głosił wam Ewangelię różną od tej, którą wam głosiliśmy - niech będzie przeklęty!" (Ga 1, 6-8). W mowie pożegnalnej do biskupów efeskich przestrzegał, że pośród nich samych powstaną wilki drapieżne, "którzy głosić będą przewrotne nauki, aby pociągnąć za sobą uczniów" (Dz 20, 28-30). Sam Jezus powiedział: "Lecz prędzej niebo ziemia przeminą, niż żeby jedna kreska miała odpaść z Prawa" (Łk 16, 17). W nawiązaniu do tych słów Kościół wielokrotnie orzekał, że kto odrzuca najmniejszy fragment Pisma Św. jako nie natchniony przez Ducha Świętego, lub fałszuje całą Św. Tradycję, "niech będzie wyłączony ze społeczności Kościoła" (Synod Laterański, Kan. 17, 649 r., por. Sobór Watykański I).
Ani obecny Papież, ani jego następcy nie będą mogli nigdy (aż do skończenia świata) wydać od siebie żadnego dokumentu zezwalającego lub popierającego udzielanie Komunii św. stojącym lub do ręki, oraz na wprowadzanie "szafarzy" świeckich rozdających Komunię św. i kobiet do prezbiterium, ponieważ, jak to przypomniał Sobór Watykański I, nie otrzymali władzy tworzenia nowej Ewangelii i Tradycji (por. Hbr 13, 8). Gdyby to uczynili, musieliby podważyć nieomylność własną i swoich poprzedników, sfałszować Pismo Św. i całą Tradycję oraz zaprzeczyć nieomylnemu działaniu Ducha Świętego w Kościele, a to jest z kolei absolutnie niemożliwe (wyjątkiem byłby tylko antypapież), gdyż z Woli Bożej Papież pomylić się nie może. Niezdolny jest karmić baranki swoje i owce trucizną, błędem. Natomiast biskup i kapłan mogą się mylić. Dlatego pasterze narzucający /czy wymuszający/ nielegalnie Komunią św. na stojąco, do ręki i z rąk "szafarzy" świeckich, nie są w jedności z Kościołem. Wprowadzanie tych obrzędów może służyć tylko demonowi.
Pierwsi w Kościele komunię na stojąco i do ręki wprowadzili w IV w. heretycy ariańscy dla podkreślenia braku wiary w obecność Pana Jezusa w Eucharystii i dla wyrażenia, ze jest Ona tylko symbolem i znakiem jedności chrześcijan. A więc dla wyrażenia odmienności wiary wprowadzono nową formę w liturgii. Odwrotnie: Kościół dla podkreślenia dogmatu o obecności Pana Jezusa w Eucharystii wprowadził Komunię na klęcząco i do ust, odrzucając to wszystko w liturgii, co mogłoby wprowadzić w błąd. Ponownie Komunię na stojąco i do ręki wprowadzili w 1549 r. reformatorzy protestantcy, głównie w tym celu by ponownie zaprzeczyć katolickim dogmatom na temat kapłaństwa i rzeczywistej obecności Chrystusa w Przenajświętszym Sakramencie. Praktyka taka stała się od tego czasu oznaką antykatolicyzmu.
Główni patroni modernistów Luter i Ariusz nie pozostawiają żadnego cienia wątpliwości że zmiana treści wiary powoduje zmianę obrzędów. Nikt przy zdrowych zmysłach nie będzie klęczał przed zwykłym chlebem, który nie jest już Chrystusem ale symbolem i normalnym pokarmem. Nikt też nie podaje gościom zwykłego chleba wprost do ust. Skoro nie ma konsekracji chleba i wina traci również jakikolwiek sens kapłaństwo W rozumieniu katolickim. Bezsensem staje się cała hierarchia katolicka z lekceważeniem i atakiem na papieża włącznie. Skutkiem tego Msza św. przestaje być uobecnieniem ofiary Chrystusa. Stąd bierze się bankietowo-rozrywkowy charakter Mszy św. (klaskanie, skakanie, tańczenie, zachowanie się na luzie, brak jakiegokolwiek szacunku wobec Jezusa w Tabernakulum itp.) w wielu świątyniach w Polsce. Wszystkie herezje i błędy w historii Kościoła były dziełem duchownych i teologów. Warto tu przypomnieć, że herezję Ariusza (kapłana aleksandryjskiego) podważającą Bós...
[ Pobierz całość w formacie PDF ]