Jak kochać dziecko - poradnik, >>Poradniki<<

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
//-->nODBQK*nnj * *iwmm"i?r'C:'i5z:*y**1""• r t f .«Janusz KorczakDziecko w rodzinieMAZOWIECKA 12,WARSZAWA 1919 KRAKÓWTOWARZYSTWO WYDAWNICZE W WARSZAWIESTARE MIASTO II,MARSZAŁKOWSKA 143..j/V-,'• -'.V•-/«r-'-.!•• i S'. 2*Jak kochać dzieckoJanusz KorczakJak kochać dzieckoDziecko w rodzinieWARSZAWA 1919 KRAKÓWTOWARZYSTWO WYDAWNICZE W WARSZAWIEMAZOWIECKA 12,STARE MIASTO 11,MARSZAŁKOWSKA 143.Wszak rodzić się nie jest to, co zmartwych­wstać; trumna nas odda, lecz nie spojrzy nanas jak matka.Anhelli.Drukarnia Naukowa.Warszawa, Rynek Starego Miasta I 1.Gepruft und auch fur die Ausfuhr freigegeben PreseverwaltungWarschau den_5/X 1918. T. Nr. 11692. Dr. Nr- 419,1. Jak, kiedy, ile—dlaczego?Przeczuwam wiele pytań, oczekujących odpowie­dzi, wątpliwości, poszukujących wyjaśnienia.I odpowiadam:— Nie wiem.Ilekroć, odłożywszy książkę, snuć zaczniesz nić wła­snych myśli, tylekroć książka cel zamierzony osiąga. —Jeśli szybko przerzucając karty — odszukiwać będzieszprzepisy i recepty, dąsając się, że ich mało, — wiedz, żejeśli są w niej rady i wskazówki, stało się tak nie po­mimo a wbrew woli autora.Nie wiem i wiedzieć nie mogę, jak nieznani mi ro­dzice mogą w nieznanych warunkach wychowywać nie­znane mi dziecko,— podkreślam — mogą, a nie — pragną,a nie—powinni.„Nie wiem" — w nauce jest mgławicą stawania się,wyłaniania nowych myśli, coraz bliższych prawdy. Niewiem, dla umysłu, nie wdrożonego w naukowe myślenie,jest dręczącą pustką.Chcę nauczyć rozumieć i kochać, cudowne, pełneżycia i olśniewających niespodzianek—twórcze „nie wiem",współczesnej wiedzy odnośnie do dziecka.Dziecko w rodzinie.1«1Chcę, by zrozumiano, że żadna książka, żaden le­karz, nie zastąpią własnej czujnej myśli, własnego uważ­nego spostrzegania.Często spotkać się można ze zdaniem, że macie­rzyństwo uszlachetnia kobietę, że dopiero jako matka doj­rzewa duchowo. Tak, macierzyństwo nasuwa płomienne-mi zgłoskami zagadnienia, obejmujące wszystkie dzie­dziny życia zewnętrznego i duchowego; ale ich możnanie dostrzedz, tchórzliwie odsunąć na odległą przyszłość,lub obruszać się, że ich rozwiązania kupić nie można.Kazać komuś dać gotowe myśli, to polecić obcejkobiecie, by urodziła własne twe dziecko. Są myśli, którew bólu samemu rodzić trzeba, i te są najcenniejsze. Onedecydują, czy podasz, matko, pierś czy wymię, czywychowywać je będziesz jak człowiek czy jak samica,czy kierować niem będziesz, czy wlec na rzemieniuprzymusu, czy tylko, póki małe, bawić się niem bę­dziesz, znajdując w pieszczocie z niem dopełnienie ską­pych lub niemiłych pieszczot małżonka; a później, gdynieco podrośnie, puścisz je samopas, lub zwalczać zapra­gniesz.2. Powiadasz:„Moje dziecko".Kiedy jeśli nie w okresie ciąży, masz do tego naj­większe prawo? Bicie małego jak pestka brzoskwini sercajest echem twego tętna. Twój oddech daje i jemu tlenpowietrza. Wspólna krew przebiega w niem i w tobie,a żadna czćrwona krwi kropla nie wie jeszcze, czy po­zostanie twoją lub jego, czy wylana będzie i umrze, jakodanina, którą pobiera tajemnica poczęcia i porodu. Kęschleba, który żujesz, to dla niego materjał do budo­wy nóg, na których biegać będzie, skóry, która je bę­dzie okrywać, oczu, któremi patrzeć będzie, mózgu,w którym myśl zapłonie, rąk, które do ciebie wyciągnie,uśmiechu, z którym zawoła: „mamo."Razem macie przeżyć stanowczą chwilę: wspólniewspólnym bólem cierpieć będziecie. Uderzy dzwon —hasło:— Gotowe.I jednocześnie ono powie: chcę żyć własnem życiem,ty powiesz: żyj teraz własnem życiem.Silnemi skurczami trzewi wyrzucać je będziesz, niedbając o jego ból, mocno i stanowczo przedzierać się onobędzie, nie dbając o twój ból.Brutalny akt.Nie—'i ty i ono—wykonacie sto tysięcy drgień nie­dostrzegalnych, subtelnych, cudownie zręcznych, by za­bierając swój dział życia, nie zabrało więcej, niż mu sięz prawa należy, prawa powszechnego, odwiecznego.— Moje dziecko.Nie, nawet w ciągu miesięcy ciąży, ani w godzi­nach porodu, dziecko nie jest twoje.3. Dziecko, które urodziłaś, waży 10 funtów.Jest w niem ośm funtów wody i garść węgla, wap­nia, azotu, siarki, fosforu, potasu, żelaza. Urodziłaś ośmfuntów wody i dwa popiołu. A każda kropla tegotwo­jegodziecka była parą chmury, kryształem śniegu, mgłą,rosą, zdrojem, mętem kanału miejskiego. Każdy atomwęgla czy azotu wiązał się i rozwiązywał w miljony ró­żnych połączeń.Tyś tylko zebrała to wszystko, co było.Ziemia zawieszona w nieskończoności.Blizki towarzysz—słońce—50 miljonów mil.Średnica drobnej ziemi naszej, to tylko 3000 milognia z cienką na 10 mil skorupą ostygłą.32 [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • swpc.opx.pl